Opis forum
Szefcio
Offline
Szefcio
Weszła na brzeg jeziora z butelkę whisky w dłoni i papierosem w ustach. Zdjęła buty i zanurzyła je w wodzie. Chwilę je tak moczyła po czym wyszła znów na brzeg. Usiadła na ziemi i podciągnęła kolana pod brodę. Patrzyła na tafle wody która tak bardzo ją fascynowała. Przypomniało jej się jak jako duch uniosła się nad jej martwym ciałem unoszącym się na powierzchni wody. Jej twarz wtedy wyglądała tak blado...była blada. Miała sine usta i zamknięte oczy....już nigdy ich nie otworzyła. Po części żałowała, że jest duchem lecz cieszyła się jednocześnie. Chciała kiedyś zamknąć oczy i znaleźć się w lepszym świecie lecz nie mogła. Zamrugała powiekami i otworzyła butelkę. Wypiła większą część whisky i znów przyłożyła papierosa do ust. Patrzyła na wodę swoimi zielono-brązowymi tęczówkami które z czasem przybrały barwę przenikliwego turkusu ponieważ dziewczyna zaczęła tworzyć z wody rożne kształty.
Offline
Szefcio
Siedziała patrząc w wodę, kiedy nagle poczuła, że ktoś wrzuca kamienie do jeziora. Spojrzała na chłopaka i uderzył w niego strumień wody. Dziewczyna roześmiała się wesoło widząc jak on wygląda.
-Nie lubię kiedy ktoś wrzuca kamienie do wody.!
Powiedziała z wesołym uśmiechem. Wstała i podeszła do chłopaka z butelką whisky i jego paczką papierosów. Stanęła koło niego chwiejąc się trochę.
Offline
Szefcio
Słysząc jego propozycję przytaknęła głową i zaśmiała się cicho.
-No racja...trochę tutaj piździ na górze...
Powiedziała siadając koło chłopaka.
-Co tutaj robisz.??
Spytała pijąc whisky prosto z butelki. Podstawiła mu pełne do połowy naczynie pod nos i wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
Offline
Szefcio
Westchnęła cicho i skrzyżowała nogi siedząc po turecku. Położyła na nich swoje dłonie i przygryzła wargę.
-Mam już powoli dosyć...dosyć tego świata...
Powiedziała cicho i spojrzała na taflę jeziora. Jej tęczówki zrobiły się znów przenikliwie turkusowe. Woda zaczęła się poruszać a dziewczyna spojrzała na Kryspina przeszywającym wzrokiem.
-Nie wiesz jak to jest, kiedy nie możesz odejść z tego świata...jesteś trzymany tutaj na siłę ponieważ na niczym co tutaj jest Ci nie zależy...ani na nikim...
Powiedziała wyciągając papierosa drżącymi dłońmi.
Offline
Szefcio
Kiedy zabrał jej papierosa na początku chciała mu go odebrać, lecz kiedy poczuła że ją przytula wtuliła się w niego i zamknęła oczy.
-Ale ja nigdy nie umrę...nigdy...
Powiedziała cichutko i wtuliła policzek w jego koszulę.
Offline
jakoś to będzie zobaczysz <szepnoł>
ja też nigdy nie umre nie można mnie zranić zabić unicestwić jestem niezniszczalny pod kazdym względem
męcze sie już tak od wielu wielu wieków nie starzeje sie nie odczuwam zadnych dolegliwości zdrowotnych a jedyne co daje mi siły to nienawiść do tego swiata
Offline
Szefcio
Słuchała go w milczeniu aż w pewnym momencie spojrzała na jezioro i przygryzła wargę na moment.
-Wiesz jak zginęłam.?
Spytała zerkając na niego i spodziewała się odpowiedzi 'nie', dlatego od razu powiedziała.
-Jeździłam konno kiedy nagle koń się przestraszył i wrzucił mnie do rzeki. Uderzyłam się w głowę i straciłam przytomność. Zamarzłam...miałam bladą skórę i usta skute lodem...po prostu zamarzłam...
Powiedziała cicho i spojrzała na niego.
-I bardzo chętnie bym to powtórzyła...
Dodała i spojrzała na niego.
-Zazdroszczę Heidi...ona potrafi się z tym pogodzić....
Offline
konia spłoszył wąż a ty uderzyłaś głową w głaz na skraju brzegu i spadłaś ze skarpy w roli wyjaśnienia. szukali Cie ale prąd był silny i daleko poniósł Twoje ciało.
Ty też sie kiedyś z tym zyciem po zyciu pogodzisz ale na to trzeba czasu
Offline
Szefcio
Słuchała go zdziwiona z otwartymi ustami. Uniosła brew do góry i odchrząknęła cicho pod nosem
-Skąd to wiesz.??
Spytała cichutko.
Offline